Gosława

Urodziła się w dzień św Agaty męczennicy 5 lutego 1195 roku w grodzie kaliskim. Ojciec był rzemieślnikiem-cieślą. Gosława była drugą córką z czworga rodzeństwa i nic nie zapowiadało, że poświęci się zbrojnemu rzemiosłu.

Dzieciństwo

Nie była zbyt bystrym dzieckiem i siostra często ją wykorzystywała zrzucając wszelką odpowiedzialność za swoje psoty. Obrywała wtedy podwójnie. Na podgrodziu nie raz pakowała się w bójki ze starszymi chłopcami broniąc siostry. Była silna, uparta i zwinna. Królowała w bandzie podrostków polujących na miejskie szczury. Kalisz w owym czasie był ludnym grodem, odwiedzanym przez kupców, biskupów i możnych rycerzy. A także magów.

Nastolatka

W roku pańskim 1206 Gosława zaczęła służyć u mistrza ciesielskiego jako kurier. Majster Kuślin był głową strzechy ciesielskiej z Kalisza, w której pracował ojciec Gosławy. Biegała więc w poruczeniami od majstra do Kolegiaty św Pawła Apostoła i nazad. Wykłócała się z pachołkami kasztelana, gdy majster Kuślin potrzebował decyzji co do konstrukcji wieży obronnej na Zawodziu.

Dwa lata później wraz z rodziną i grupą cieśli Kuślina wywędrowała do Wrocławia. W okolicy było mnóstwo roboty dla zdolnych rzemieślników. Gosława była straszną gadułą i łatwo nawiązywała znajomości. Spodobała się synowi jednego z grodowych strażników. Młodzian miał ledwo 15 lat, więc był tylko trochę starszy od Gosławy, ale w jej oczach był niezmiernie urodziwy. Wiele z tego nie wyszło, natomiast Gosława poznała wówczas Odomira, dowódcę straży grodowej. Rok później dołączyła do czeladzi strażników. Była wygadana i czarująca zawróciła w głowie niejednemu z młodszych czeladników.

Dorosłość

Jak tylko skończyła 17 lat wyniosła się z domu i zaczęła włóczyć po okolicznych gospodach. Miała mocną głowę i gadane, więc zwykle zjednywała sobie towarzystwo. Czasem pięściami udowadniała swoje racje, albo zakładała się dla żartów (czy zarobku), że spuści manto tęgiemu parobkowi. Zadomowiła się w Rychbachu, gdzie przyjęto ją w poczet miejskiej straży. Nie jeden smalił do niej cholewki, mimo że była przeciętnej urody i wydawała się na pozór niezbyt inteligentna. Wszystko nadrabiała gadulstwem, wesołością i chęcią do wypitki.

W roku 1218 zupełnym przypadkiem natknęła się w Rychbachu na Odomira. Od słowa do słowa zapaliła się do nowej przygody i porzuciła miejską służbę. Przyłączyła się do Zgromadzenia Alba Amnis. Chłonęła opowieści Przecława o Zakonie Hermesa. Na początku peszyła ją obecność Magów, a ich Dar wywierał na nią niewątpliwie negatywny wpływ. Po wielu miesiącach nauczyła się z tym żyć, a już bliskość Maga Ambroża przyspieszała bicie jej serca. Był on ledwo dwa lata starszy od niej i nie roztaczał owej groźnej aury, jak pozostali w Zgromadzeniu. Tym chętniej więc migała się Odomirowi od obowiązków, by częściej podglądać czym zajmował się jej ulubieniec.