Spis treści

Korespondencja z kanonikiem Idzim

Ambroż do Idziego

1222 Listopad

Do szlachetnego i znamienitego męża,
Idziego, kanclerza na dworze Jego Książęcej Mości Henryka,
Ambroż z Świdnicy, Princeps Alba Amnis, pokłon składa.

Niech mi wolno będzie wyrazić nadzieję, iż wydarzenia ostatniej wyprawy nie odcisnęły piętna na Twym zdrowiu i że całe przedsięwzięcie zakończyło się dla Ciebie szczęśliwie. Pan strzeże wszystkich, którzy Go miłują, więc ufam, iż Jego opieka była z Tobą i Twoimi towarzyszami, gdy wyruszyliście na Świętą wyprawę. Wiele o tej wyprawie mówiono, a wieści, jakie docierały do mnie, budziły podziw, jak i troskę. Wierzę jednak, iż zarówno roztropność, jak i męstwo Wasze pozwoliły wyjść z wszelkich trudności obronną ręką.

Rad jestem również słyszeć, iż towarzysze moi, okazali się mężnymi i pożytecznymi, zarówno w boju, jak i w innych sprawach, które wymagały rozwagi i trzeźwego umysłu. „Męstwo i roztropność są jak dwa skrzydła, na których wznosi się człowiek”, a któż lepiej niż Ty mógł to dostrzec pośród prób i trudów?.

Wszystkich nas zajmuje teraz jedno pytanie: czy Jego Książęca Mość Henryk zadowolonym jest z całej tej wyprawy i jej skutków? Mniemam, iż tak, lecz któż lepiej od Ciebie, jako jednego z najbliższych mu ludzi, mógłby to ocenić? Jeśli przeto znajdziesz chwilę, z chęcią usłyszałbym Twoje słowo w tej sprawie, albowiem losy Śląska i zamysły Księcia są nam wszystkim bliskie. „Bo gdzie skarb wasz, tam będzie i serce wasze”, a czyż nie jest skarbem ład i pomyślność tych ziem?

Niechaj nadchodzące dni przyniosą spokój i pomyślność zarówno Tobie, jak i całemu dworowi Jego Książęcej Mości, a Pan niech rozjaśni nad Tobą swoje oblicze i niech obdarzy Cię pokojem.
Z niezmiennym szacunkiem i pamięcią,
Ambroż z Świdnicy,
Princeps Alba Amnis

Idzi do Ambroża

1223 Styczeń

Do Ambroża z Świdnicy, Princepsa Domu Alba Amnis,
członka Bractwa Hermesa i przyjaciela Śląska,
list śle Idzi, kanonik regularny św. Augustyna i kanclerz Jego Książęcej Mości Henryka, z woli Boga i władcy sługa.

Czcigodny Mistrzu Ambrożu,

Z wielką radością przyjąłem Twój list, którego słowa przyniosły mi nie tylko pociechę, lecz i znak, że w sercach uczonych Twych braci bije miłość do tej ziemi i szacunek dla ładu, jaki Opatrzność nakazała. Dobre słowo krzepi serce, a język mędrców uzdrawia - jak mówi Księga Przysłów.

Owszem, wyprawa na pogańskie ziemie była ciężarem i próbą — i to nie tylko dla ciała, ale i dla ducha. Choć przechodzę przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną - to były słowa, które nie raz powtarzałem sobie, gdy kurz bitewny i krzyki nocy spowiły nasze szeregi.

Niechaj będzie powiedziane z należną wdzięcznością, że Borys Rurykowicz, którego nazwać mogę teraz nie tylko rycerzem dzielnym, ale i mężem prawego ducha, uratował moje życie w chwili, gdy los wisiał na włosku. „Większej miłości nikt nie ma nad tę, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Takoż nie zginąłem i dlatego, że żyję, czuję się dłużnikiem jego odwagi i wiernej decyzji.

Towarzysze, których wysłałeś z poselstwem do Wlenia, a potem na wyprawę wojenną, pokazali się jako ludzie czynu i słowa. Dobromił, z którego gotowości do ofiary i wspólnoty z rycerstwem świętym serce się raduje. Jaromir, który nie tylko umiał kierować taborem, ale i dbać o ludzi jak dobry pasterz. Takimi mężami wzmocnione zostało imię Waszego Zgromadzenia.

Co zaś do skutków wyprawy, mogę rzec, iż książę Henryk okazał się wodzem roztropnym i wiernym sprawie Krzyża. I choć pruska ziemia nie łatwo daje się ujarzmić, Bóg raczył pozwolić, by imienia chrześcijańskiego nie splugawił wstyd odwrotu ni zdrady. Książę, jak mniemam, poczytuje tę kampanię jako zysk nie militarny jedynie, ale i duchowy — zysk jedności z innymi książętami, zysk hartu dla swoich wojów, zysk łaski u Pana.

Dobre więc padło ziarno i w dobrym gruncie, jak ufam. Nie każdy bowiem, kto mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa, ale ten, kto czyni wolę Ojca Mojego. A jeśli wolą Pańską jest pokój i wspólnota wśród ludów, to Ty, Ambrożu, i Twoi bracia współdziałacie w dziele godnym pochwały.

Zachowuję Twoje słowa w sercu, a duszę kieruję ku przyszłym spotkaniom. Nie przestawajmy czynić dobrze, bo we właściwym czasie będziemy zbierać plony, jeśli nie ustaniemy). Niech te słowa będą światłem i dla Ciebie, i dla wszystkich, którzy dążą nie tylko do poznania tajemnic stworzenia, ale i do zgody między mocą i mądrością.

Z braterskim pozdrowieniem w Panu,
kanclerz Idzi, kanonik i sługa
w sprawach książęcych i duchowych

Idzi do Ambroża

1223 Październik

Epistola magistri Idzii, cancellarii ducalis, ad Ambrosium, principem conventus Alba Amnis

Do czcigodnego męża, Ambrożego z Alba Amnis, magistra uczonego i męża bogobojnego, list posyła kanonik Idzi, kanclerz księcia Henryka, z pokornym pozdrowieniem w Chrystusie.

Czcigodny Magistrze,

Zaiste, wiele razy przekonałem się, iż Opatrzność kieruje sprawami ludzkimi ku celom, których rozum nasz pojąć nie zdoła. Tak i teraz, w sprawie, o której donoszę, dostrzegam jej niewidzialną dłoń.

Po niedawnej wyprawie na ziemie pruskie, w której Jego Książęca Mość, pan nasz Henryk, wspierał święte dzieło chrystianizacji, a i rycerze z Waszego Zgromadzenia walczyli za wiarę, trafił w jego ręce pewien człek osobliwego pochodzenia. Jest to brat niedawno zmarłego w boju możnowładcy z Lubawy - pruskiego grodu, mąż o zachowaniu odmiennym od naszych obyczajów, a przecież ochrzczony, więc należący do owczarni Pańskiej.

Książę, człowiek łagodny i sprawiedliwy, uznał, że człek ten jest nam ciężarem i tkwi w uporze apostazji - nie chciał jednak przelewu krwi. Lecz gdy okazało się, iż obecność tego jeńca budzi lęk wśród służby, a sam książę widzi w nim raczej kłopot niż pożytek, polecił mi, bym zarządził jego dalszy los.

Rozważyłem tedy, iż lepiej, by człowiek ten znalazł schronienie wśród ludzi uczonych i rozumnych, niż by oddany był w ręce prostaków lub ludzi miecza. Pomyślałem o Tobie, mężu poważanym i roztropnym, którego wiara i wiedza błyszczy jasnością niczym gwiazda betlejemska wiodąca mędrców do kołyska naszego Pana.

Proszę więc, abyś w imieniu księcia przyjął tego człowieka pod swą opiekę i dozór, nie jako wolnego, lecz jako niewolnego sługę przekazanego Tobie pro gratia ducis. Niech będzie Ci poddany, wedle prawa, w życiu i w śmierci.

Książę pragnie, byś przyjął ten trud jako osobistą przysługę wobec niego. Niech Ci będzie wiadomo, iż wdzięczność jego nie będzie zapomniana. A jeśli, dzięki Twemu przewodnictwu, ów człowiek odwróci się od błędów swych przodków i wiarę Chrystusową w sercu przyjmie — wielką zasługę przed Bogiem zyskasz, a książę radować się będzie.

Niechaj Pan prowadzi Twoje dzieła ku Jego chwale i ku pożytkowi dusz ludzkich.

Dano we Wrocławiu, Roku Pańskiego 1223, w miesiącu październiku.

Z pokorą i przyjaźnią w Chrystusie,
Idzi, kanonik i kanclerz książęcy

Ambroż do Idziego

1224 Kwiecień

Do czcigodnego w Chrystusie Pana, Kanonika Idziego, Kanclerza na dworze Jego Książęcej Mości Henryka, Ambroż ze Świdnicy, Princeps Zgromadzenia Alba Amnis, z należnym uszanowaniem i braterskim pozdrowieniem.

Niech łaska i pokój Pana naszego Jezusa Chrystusa będą z Tobą, uczony mężu i wierny sługo Księcia, którego mądrość i roztropność stają się zwierciadłem dobrego ładu i źródłem pomyślności tej ziemi.

Piszę, abyś wiedział, iż Prus imieniem Dargaude, którego los powierzył nam Książę, dobrze się zadomowił w murach naszego Zgromadzenia. Okazuje pilność i roztropność większą, niźli się po nim spodziewano. W krótkim czasie języka polskiego nauczył się na tyle, iż swobodnie rozumie mowę naszych ludzi, a i sam zaczyna w niej mówić z pewną poprawnością.

Z radością też donoszę, że poświęca się nauce Pisma Świętego, w czym okazuje gorliwość godną chrześcijanina. Codziennie słucha czytań z Ewangelii i o ile rozumieć potrafi, rozważa je z prostotą i skupieniem, które wzruszają serca braci. Jeśli Pan pozwoli, nie wątpię, iż stanie się on prawym człowiekiem i wiernym synem Kościoła.

Co się tyczy naszego Zgromadzenia — woda Białego Strumienia, jak wiesz płynie z gór, ku dolinom szukając dróg, które łączą, a nie dzielą. Tak też i my, choć w ciszy i odosobnieniu, pozostajemy czujni na każdy znak, który może wymagać naszego rozumu lub obecności. Niechaj więc pamięć o naszej wspólnocie nie gaśnie, a jeśli kiedyś miałaby się okazać przydatna w sprawach większych niż my sami — znajdziesz nas tam, gdzie zawsze: pomiędzy słowem, a milczeniem.

Niech Bóg prowadzi Twe dni ku pokojowi i oświeca Twoje myśli, a księstwu Wrocławskiemu niech zsyła łaskę i trwałość.

Z braterskim pozdrowieniem i należnym szacunkiem,
Ambroż ze Świdnicy,
Princeps Alba Amnis