Większość hermetycznych magów pragnie, aby społeczeństwo dało im święty spokój i umożliwiło poświęcenie się badaniom. W zamian byliby całkiem zadowoleni mogąc zostawić społeczeństwo samemu sobie. Życie oczywiście nie jest takie proste i magowie są często zmuszeni do interakcji przedstawicielami różnych warstw społecznych. Co ciekawe niektórzy nawet czynią to chętnie.
Większość chłopów boi się magów i trzyma się z daleka od ich Zgromadzeń. Ten strach ma podstawy, bo Bractwa są niemal zawsze zakładane w magicznych rejonach, gdzie dochodzi do dziwnych i niebezpiecznych wydarzeń. Ponadto sami magowie z powodu Daru i ich mocy do przemiany ludzi w żaby, zwykle budzą strach wśród niewykształconych. Lokalne legendy mogą narastać wokół Zgromadzenia, a pradawne bajania lub opowieści z odległych ziem mogą być z nim powiązane. Nadając często Zgromadzeniu dziwną i w dużej mierze niezasłużoną, reputację.
Z drugiej strony, Bractwo ulokowane w odległym miejscu, który dba o izolację, może być prawie nieznane wśród chłopów. Nie mają szczególnych powodów, ani by chcieć o nim wiedzieć, ani by o nim słyszeć. W takim przypadku prawdopodobnie wciąż lękają się miejsca, które posiada magiczną aurę ale mogą nawet nie wiedzieć, że mieszkają tam magowie.
Większość Zgromadzeń bazuje na dostawach płodów rolnych od chłopstwa, podobnie jak szlachta i kler. Wieśniacy z powodu Daru mogą uznać magów za dziwaków, ale prawdopodobnie zaakceptują ich jako panów. Oczywiście dopóki będą traktowani względnie dobrze. W istocie magowie mogą być nawet postrzegani lepiej jako właściciele ziemscy niż większość, ponieważ mogą coś zrobić z niekorzystną pogodą, plagami lub natarczywym smokiem.
Rozsądne Zgromadzenia posiadają nieobdarzonego Darem Folwarcznego odpowiedzialnego za kontakty z wieśniakami. Ale nie ma powodu, dla którego miejscowi chłopi nie mogliby czuć pewnej sympatii do „swoich” magów, dopóki nie muszą mieć z nimi zbyt często do czynienia osobiście.
Wreszcie, chłopi, którzy z jakiegoś powodu nie pasują do mitologicznej europejskiej społeczności, mogą szukać schronienia w klasztorze. Kobiety, które chcą być uczonymi lub wojownikami, chłopi pańszczyźniani, którzy chcą być wolni i ludzie uciekający przed konsekwencjami jednej błędnej decyzji, wszyscy są potencjalnymi rekrutami. Z reguły ludzie dołączają do Zgromadzenia ponieważ mają dobry powód, by nie być gdzie indziej, a nie dlatego, że chcą żyć szczególnie blisko magów.
Stosunki pomiędzy Zakonem Hermesa a Kościołem są formalnie nieistniejące. Zakon doskonale zdaje sobie sprawę, że Kościół z Bożym poparciem, mógłby ich bez problemu zniszczyć. Kościół zaś jest całkiem świadomy, że hermetyczni magowie są bardzo potężni i przynajmniej niektórzy są dobrymi chrześcijanami.
Skłonność Zakonu Hermesa do udzielania schronienia heretykom budzi podejrzenia, ale dopóki magowie trzymają się z dala od spraw kościelnych, Kościół nie jest chętny do podjęcia oficjalnych działań. Pojedynczy duchowni jednak reprezentują całą gamę postaw - od zadufanego przekonania, że magowie to czciciele diabła, których trzeba unicestwić - do entuzjastycznej współpracy naukowej z czarodziejami, jako oświeconymi, choć posiadającymi niezwykłe talenty. Większość Zgromadzeń stara się nawiązywać dobre relacje z lokalnym klerem parafialnym. I większości się to udaje. I również w tym przypadku korzystanie z nieobdarzonych Darem pośredników jest zazwyczaj dobrym pomysłem.
Trybunały mają zwyczaj traktować ingerencję w sprawy Kościoła jako bardzo poważne przestępstwo. Po prostu dlatego, że Kościół jest jedyną organizacją, która ma potencjał do zniszczenia całego Zakonu. Zachęca się do utrzymywania przyjaznych lub przynajmniej neutralnych relacji. Magowie, którzy inicjują ataki na Kościół, mogą się spodziewać, że będą wykluczeni i Potępieni (a więc będą celem Łowów), zanim zdołają zainspirować do Krucjaty.
Większość szlachty zdaje sobie sprawę z istnienia Zakonu Hermesa. Z reguły lokalna szlachta rychło się dowiaduje o Zgromadzeniu, jego umocnieniach i poczcie zbrojnych. Większość szlachty ma też jakieś mgliste pojęcie, że ci potężni magowie nie mogą składać przysięgi lennej ani służyć jako nadworni czarodzieje. Dlatego starają się z większą subtelnością budować relacje ze swoimi potężnymi, nowymi sąsiadami.
Tutaj również indywidualne postawy obejmują całe spektrum, od ochoczego i uniżonego schlebiania w nadziei na magiczną pomoc, po otwartą wrogość by przekonać magów do przeprowadzki daleko stąd. Większość Zgromadzeń stara się nawiązać dobre relacje z lokalną szlachtą, ale wielu nie udaje się przekonać wszystkich. Taki rywalizujący szlachetka może stać się prawdziwą zadrą. Niewielu szlachciców jest na tyle głupich, by przeprowadzić bezpośredni atak na Bractwo, a ci, którzy się na to zdobywają, zazwyczaj giną. Ale jets też oczywiste, że każde Zgromadzenie, które świadomie wyeliminowałby szlacheckiego rywala, zostałby natychmiast wezwany przed Trybunał, potępione i ogłoszone celem Łowów.
Kodeks Uzupełniający zazwyczaj orzekał, że umowy z szlachtą, które nie obejmują służby ani stałej magicznej pomocy, nie naruszają klauzuli zakazującej ingerencji w sprawy świeckich (Konszachty z nieobdarzonymi). Jest to jednak tylko interpretacja. Zgromadzenia intensywnie zaangażowane w sprawy świeckie muszą równie pilnie baczyć na relacje w społeczności magów, aby nie popaść w izolację i być potępionym przez Trybunał.
Większość Zgromadzeń i magów trzyma się z daleka od grodów. W mieście Dar stanowi poważną przeszkodę, nie wspominając faktu, że większość miast posiada aury Dominium, które silnie zakłócają magiczne badania. Z drugiej strony, grody zamieszkują uczeni, kupcy i świeccy rzemieślnicy wszelkiego autoramentu. Korzystanie z prostej magii może efektywnie wspomóc handel - więc niektórzy magowie - szczególnie z Domu Jerbiton, lubią tam mieszkać.
Zgromadzenia miejskie starają się znaleźć magiczną aurę, a idealnie region, w którym mogą prowadzić prace badawcze bez wzbudzania zbędnej ciekawości. Często oferują swoje usługi jako pośrednicy dla Bractw, które chciałyby nawiązać relacje z ośrodkiem miejskim, a są ulokowane na odludziu. Dla większości magów, miasta stanowią ciekawy punkt wizyty, ale raczej nieszczególnie interesujący jako miejsce zamieszkania.
W wczesnych latach istnienia Zakonu Hermesa, magowie mieli prawo sprzedawać świeckim magiczne przedmioty lub magiczne usługi bez ograniczeń, pod warunkiem, że nie czynili tego pod presją kupującego. Zmieniło się to w 1061 roku, kiedy to szereg orzeczeń Trybunału ustanowiło nielegalnym przyjmowanie pieniędzy lub innych świeckich dóbr jako zapłaty za usługi magiczne od kogokolwiek innego niż członka Zakonu Hermesa. Orzeczenia te klarują, że każdy przedmiot czy usługa sprzedana w ten sposób świeckiemu, musi ostatecznie stracić swoją moc. Czy to dlatego, że jest to przedmiot posiadający ładunki magiczne, czy też dlatego, że magiczny efekt ma ograniczony czas trwania.
W tym wyroku istnieją dwie oczywiste luki. Pierwsza jest mniej ważna; świeccy mogą płacić innymi magicznymi przedmiotami lub czystą vis. Bardzo niewielu świeckich ma dostęp do vis, a Zakon jest bardzo zainteresowany otrzymaniem permanentnych zaklętych przedmiotów w zamian za działające tymczasowo. Świecki posiadający przedmiot o działaniu tymczasowym, który przetrwa jego i jego syna, może całkiem ochoczo wymienić słabszy permanentny przedmiot na niego. Tego rodzaju transakcje są nawet zalecane przez Quaesitores, ponieważ wycofują ze świeckiego obiegu permanentne przedmioty sprzedane w czasach przed ogłoszeniem wyroków Trybunału.
Druga luka jest na tyle rażąca, że musiała być zaprojektowana celowo. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby świecki członek Zgromadzenia sprzedał zaklęty przedmiot dalej albo, aby przyjął zlecenie na wykonanie określonego przedmiotu. W ten sposób głównym skutkiem wyroku było zaprzestanie bezpośrednich transakcji między magami a świeckimi.
Mimo że hermetyczni magowie są najprawdopodobniej najsilniejszymi użytkownikami magii w Europie, to na pewno nie są jedynymi. Ludzie z nadnaturalnymi zdolnościami występują znacznie częściej niż osoby obdarzone Darem. W dodatku nie każdy posiadający Dar zostaje hermetycznym magiem. Oficjalna polityka zakłada, że wszyscy czarodzieje muszą dołączyć do Zakonu lub zginąć. Jednak było to zwykle rzadko egzekwowane, zwłaszcza gdy dany czarodziej miał słaby potencjał, należał do Kościoła, lub był szlachcicem.
Potężni, odizolowani czarodzieje są jednoznacznie zachęcani do wstąpienia do Zakonu Hermesa. Mogą zostać zabici, jeżeli odmówią. Inni czarodzieje o mniejszym potencjale mogą być jedynie ostrzeżeni poważnymi konsekwencjami, jeśli będą sprawiać problemy Zakonowi. Ponieważ czarodzieje nie-hermetyczni nie posiadają Parma Magica, te groźby mogą być łatwo poparte działaniem.
Jest natomiast jeden przypadek, w którym polityka „Przyłącz się lub Zgiń” jest rygorystycznie egzekwowana. Każdy nie-hermetyczny czarodziej, który pozna Parma Magica, czy jakąkolwiek inną formę ogólnej odporności na magię, musi dołączyć do Zakonu Hermesa albo zostanie ścigany. Zakon jest niemal jednomyślny w opinii, że ten monopol musi zostać zachowany.