Jesień AD 1220

  • 13 września odwiedził Zgromadzenie kolektor z klasztoru Kanoników Regularnych św. Augustyna w Kemenz. Przybył w orszaku 10 zbrojnych, zebrać roczną dziesięcinę kościelną i opłatę Świętopietrza. Przywiódł też z sobą Przeora klasztoru - Mikulasza. Ten w uprzejmej rozmowie (uprzejmej od momentu gdy dostrzegł krzyż zawieszony w Sali Obrad przez Maga Ambroża) zaprosił Magów na wigilię Wszystkich Świętych do klasztoru na modły i spotkanie z nowym Opatem. Poprzedni, Edmund Walijczyk został odesłany w rodzinne strony - Przeor dał do zrozumienia, że za decyzją stały wydarzenie z wiosny i zbytnia zażyłość Opata z dziedziną magiczną. Na jego miejsce został wyznaczony przez biskupa wrocławskiego niejaki WIncenty z Pogorzeli. Ów był w sporze z Opatem Alardem z wrocławskiej kapituły NMP na Piasku w sprawie reformy arrowezjańską. Wincenty miał raczej konserwatywny pogląd i odrzucał reformatorski prąd, sam zresztą wywodził się z bogatego rodu. Ciekawił go jednak fakt, że na ziemiach klasztornych wydzielono teren dla Zgromadzenia. Jako sprawny i praktyczny zarządca koniecznie chciał poznać Magów i osobiście się przekonać jak można wykorzystać ten fakt ad majorem Dei gloriam. Cała trójka Magów ochoczo przystała na zaproszenie i zobowiązała się przybyć na czas.
  • Dwa kolejne dni zajęły Przecławowi przygotowania do podróży do Pragi. Praefectus Ambroż wydał Bohumilowi 400 denarów, by godnie dotarli do czeskiej stolicy. Mieli wyruszyć samoczwór, Magowi towarzyszyli rycerz Dobromił, rycerz Bors i custos Odomir.
  • 15 września - przed południem dotarli do kasztelanii w Bardzie, gdzie odwiedzili komesa Sobiesława i spędzili czas na modlitwie za powodzenie wyprawy w zamkowej kaplicy. Bohumil zaczepił też Ścibora, prosząc go o wyszkolenie kilku psów pasterskich. Za dobrą opłatą oczywiście. Ten się zgodził pod warunkiem, że ustalą to z komesem.
  • Droga ich wiodła na południe, starym bursztynowym szlakiem. Przeprawili się wpław przez Nysę i wjechali na Przełęcz Łaszczową. Chcieli wpierw opłacić myto w Strażnicy Kasztelańskiej, ale od strony czeskiej kolejka kilku wozów kupieckich skutecznie im to utrudniła. Komesowy rycerz Gniewomir, dowódca strażnicy był im niechętny. Ujrzeli też madziara w dybach, ponoć ukaranego za śmierć barana z komesowego stada. Bohumil szybko wyjaśnił że stado i pasterze decyzją kasztelana od kilku tygodni są ich własnością, czego Gniewomir najwyraźniej nie wiedział.
  • Słysząc odgłosy dzwonków i beczenia, powędrowali na górską łąkę doglądnąć przy okazji stada. Czwórka madziarów okazała się brańcami wojennymi komesa. Ni w ząb nie umieli po polsku czy czesku. Ale naprowadzili trójkę właścicieli na zagadkę śmierci zwierzęcia. Bohumil magicznie usunął kopiec ziemi, który pasterze usypali na baranim truchle i zbadał przyczyny śmierci zwierzęcia. Wydawało się, że nadmierne wzdęcie przyczyniło się do padnięcie barana. Borys przyprowadził też Atillę, niewolnego pasterza ukaranego gąsiorem. Ten znając nieco ruski na migi wyjaśnił, że barana ukatrupiła klątwa Doworowika, psotnej istoty, która przemieniona w bukowy słup stojący na środku pastwiska, rządziła się po okolicy. Dopiero na widok pochodni Faerie przybrał swą zwykłą postać - niewielkiej półnagiej istoty płci żeńskiej, z haczykowatym nochalem, spiczastą brodą i potarganymi siwymi włosami. Pazury u długich łap budziły respekt i Bohumil musiał powstrzymywać obu rycerzy, by nie sięgnęli po miecze. Borys zaczął negocjacje. Nie skrzywdzili Dworowika, co więcej co miesiąc zobowiązali się do strzyży jednej z owiec i oddania wełny istocie, dorzucając trochę błyskotek. W zamian - Faerie miała strzec stada, dbać o jego zdrowie i rozród.
  • Opłaciwszy myto ruszyli czym prędzej w dół przełęczy zdążając ku Kłodzku. Tam ponownie przeprawili się przez rzekę i zagłębili w zalesione wzgórza, przejeżdżając przez Polanicę. O zmierzchu dotarli do czeskiego Lewina. Tam musieli ponownie się opłacić u rycerza Petra, który pilnował drogi w strażnicy. Nad pogrążoną w ciemnościach osadą górował zamek Homole, z płonącym ogniem na wieży. Zamek należa do Dytrzycha Panewica z Broumowa, którego to ród Bohumil znał dobrze. Akuratnio był dzień targowy i karczma była niezmiernie zatłoczona. Bohumil przespał się w jedynym wolnym pokoju, ale dla trójki towarzyszy miejsca już zabrakło. BOrys oddał się hazardowi, Przecław spał na podłodze pod drzwiami pokoju Maga, a Dobromił nie czekając aż Tobiasz wywlecze na majdan resztę spitych gości, uwalił się na pustym stole, podkładając płaszcz pod głowę i tam usiłował zasnąć. Karczmę „U vynalezaveho Tobiasze” nie zapamiętali dobrze. Z plotek, jakie Borys usłyszał grając w kości, wynikało że mazowiecki książę Konrad ostatnio nie radził sobie zupełnie z dzikimi PRusami i Jaćwingami łupiącymi północną granicę księstwa. Czesi jawnie kpili z umiejętności militarnych mazowszan.
  • Kolejny dzień spędzili w siodle zatrzymując się w Nahodzie w gospodzie „Pod tlustym prasetem” na dłuższe śniadanie. Bohumil - nie nauczony konnej jazdy - musiał uciec się do magii by znieczulić mniej szlachetną część ciała. Opuściwszy Nahod ruszyli do Jaromierza. Nad osadą górował zamek otoczony częstokołem, spore podgrodzie otoczone polami uprawnymi przylegało do rzeki. Przez Łabę przejechali porządnym mostem, oczywiście płacąc kolejne myto.
  • Ich następnym przystankiem był Hradec. Zatrzymali się „Pod spálenou věží”. Gospoda była zacna w porównaniu z tym co zastali w Lewinie. Przy gęstym piwie porozmawiali z czeskim mnichem o niedawnym dekrecie Fridrzicha II, króla Niemiec, który lada chwila miał być koronowany na cesarza w Rzymie. Czech martwił się dekretem wnoszącym karę spalenia żywcem na stosie za herezje. Obwiniał papieża Innocentego III, który dwie dekady temu otworzył furtkę do zaostrzenia kar dla heretyków uznając tę przewinę za obrazę majestatu.
  • 17 września byli już w Nymburku. Miasteczko rozlokowane na wyspie nad Łabą całym podgrodziem wychodziło już na zachodni brzeg rzeki. Zatrzymali się „Pod Prsatou Židovkou” i spędzili tam wesołe chwile gawędząc z czeskimi mieszczanami o narodzinach pierworodnego syna Jindrzicha Młodszego - Bolka. Jindrzich Młodszy, syna Jędrzycha Brodatego miał za żonę Annę Przemyślidkę, córkę króla Przemysła I Ottokara. Ponoć teść wysłał dziesięć skrzyń ze złotem jako prezent na chrzciny wnuka. Dobromił rozważał rozsądek starego księcia Jędrzycha, który tak skutecznie zawierał sojusze z sąsiadami.
  • Kolejnego dnia rankiem ruszyli z Nymburka przekraczając długi, kamienny most na Łabie. Szlak do Pragi wiódł przez rozliczne wioski i sioła, w rolniczej okolicy. Tak więc do czeskiej stolicy dotarli trochę wymęczeni na krótko przed zmierzchem. Pozostali w nowym mieście. Mala Strana jak mówili czesi oferowała rozliczne gospody, ale Bohumil miał jedną ulubioną: Pod Santowymi Kroky. Plebańska karczma stała nieopodal małego wzgórka na którym górował kościół św. Mikołaja. Karczma należała do duchownych i przynosiła im niezłe zyski. Miejsca mieli aż nadto. W karczmie przebywał rycerz Hlava z Rożemberku wraz z czeladzią i służbą. Za niespłacone zobowiązania, odbywał karę „załogi” - zaciągając kolejne kredyty u proboszcza fary św. Mikołaja. Postanowili wziąć noclegi w karczmie i porządnie wypocząć, a rankiem udać się na drugą stronę Wełtawy i odszukać Ondrasza.
  • Wypadało 19 września kiedy po moście Judyty udali się na zachodni brzeg Pragi. Dobromił i Borys podeszli pod mury zamkowe podziwiając pałac Przemyślidów, a potem wkroczyli do w obręb obwarowań wprost do bazyliki św. Wita. Dobromił chciał pomodlić się do relikwi świętego Wojciecha, które Czesi zrabowali wiele lat temu z Gniezna. Borys wyobrażał sobie relikwie jako cały szkielet świętego, doznał więc sporego rozczarowania widząc pozłacany relikwiarz, który 200 lat temu przywiózł książę Brzetysław na Hradczany. W tym czasie Bohumil szukał Maga w jego dawnym mieszkaniu na podgrodziu. Odesłano go jednak na powrót na lewy brzeg rzeki. Ponoć Mag został osadzony u św. Idziego i oczekiwał na jakiś wyrok. Bohumila bardzo to zaniepokoiło.
  • Czym prędzej więc wrócili do nowego miasta i udali się do katedry św. Idziego. Faktycznie Mag Ondrasz był tam zatrzymany do czasu ogłoszenia wyroku przez książęcego namiestnika. Odźwierny przykościelnej plebanii i klasztornych zabudowań zaprowadził ich do proboszcza, a po uzyskaniu jego zgody na odwiedziny, wprost do komnaty Maga. Ten przebywał w podziemnej komnacie, bez okien ale wygodnie urządzonej. Bohumil odczuwał silną aurę boskości, która tak paskudnie wpływała na Magów i ich zdolności magiczne.
  • Ondrasz w skrócie opowiedział im o powodach odosobnienia. Otóż wdał się w konflikt z Giovannim Vercellim - biskupem namiestnikiem apostolskim Sede Plena, wysłanym do Pragi przez papieża, na czas nieobecności biskupa Andreasa (skonfliktowanego z królem Przemysłem). Przy katedrze św. Wita król zwykł organizować spotkania intelektualistów i duchownych, na które Ondrasz bywał zapraszany jako wybitny znawca antyku i wykształcony człowiek. Rozmowy zeszły na tematy duchowości i harmonii z naturą, temat na który Ondrasz - Mag Domu Bjoarner - był bardzo uczulony. Przedstawił więc swą opinię przywołując cytaty Abelarda, Arystotelesa i nawet Awicenny. Kończył przemowę o znaczeniu harmonii człowieka z naturą, gdy wtrącił się biskup Giovanni oskarżając go o podważanie nauk kościoła i szerzenie herezji. Reputacja Ondrasza zawisła na włosku. Mag więc przeprowadził całą tyradę po łacinie zarzucając Italczykowi ignorancję i brak zrozumienia dla lokalnych tradycji i wierzeń, co znowuż rozsierdziło biskupa. I cała sprawa trafiła do książęcego sędziego, który jutro miał wydać werdykt, czy to Mag obraził biskupa, dopuszczając się również obrazy majestatu - czy też biskup zapędził się w słowach. Bohumil w dalszej rozmowie opowiedział o przyczynach ich wizyty i problemach z rytuałem w Zgromadzeniu. Stary Mag nie chciał się zobowiązywać, nie znając wyroków książęcych.
  • Kolejnego dnia, zaraz po śniadaniu pobiegli czym prędzej na klasztorny podwórzec u św. Idziego. Faktycznie książęcy sędzia wygłaszał wyroki w sprawie Ondrasza i biskupa Giovanniego. Wszyscy świadkowie potwierdzili, że obie strony przedstawiły swoje racje, a oskarżenia biskupa były surowe i bezpośrednie. Odpowiedzi Ondrasza zaś stanowcze ale nie obraźliwe. Sędzia uznał, że żadna ze stron nie przedstawiła jednoznacznych dowodów potwierdzających winę lub niewinność, aby więc rozstrzygnąć rację - całą sprawę powierza się w ręce Opatrzności ogłaszając ordalia. Ani biskup - jako duchowny, ani Ondrasz - jako mąż wiekowy, nie mogli wziąć udział w pojednynku. Byli więc w prawie wyboru campione, przedstawiciela, który w ich imieniu będzie walczył o prawdę.
  • Takie wyroki bardzo wstrząsnęły towarzyszami. Bohumil nalegał by to Dobromił stanął do walki. Joannita zaś, nie do końca był przekonany o słuszności sprawy. Kilkukrotnie odwoływał się do Bohumila, żeby ten wydał mu wprost rozkaz inaczej, on sam nie zaufa staremu Magowi, biorąc za dobrą monetę jego słowa. Dobromił wiedział, że to Opatrzność zadecyduje o winie, bądź niewinności - co w przypadku ordaliów zwykle oznacza życie albo śmierć. Podważał znaczenie walki dla tak błahej sprawy, jak zraniona ambicja Maga i duma biskupa. Wkrótce się dowiedzieli, że czempionem Italczyka został rezydujący u św. Idziego znany rycerz Zakonu Szpitalnego: Gotfrid de Loewenmacht, ponoć krewniak samego Hermanna von Salza, Wielkiego Mistrza. Mieli dwa dni do namysłu i podjęcia decyzji.
  • Finalnie Bohumil jednak rozkazał Dobromiłowi walczyć. 23 września AD 1220 na podwórzu klasztoru przy św. Idzim stanęli przeciwko sobie Dobromił z Niemodlina z Kotowiczów i brat zakonny Gotfrid de Loewenmacht. Odziani w jednakowe kolczugi, wyspowiadani i pobłogosławieni przez proboszcza starli się ze sobą, uzbrojeni w ordaliowe tarcze i stalowe buzdygany. Młodość i zwinność wygrała z doświadczeniem Krzyżaka. To jego ciało wywleczono za nogi z klasztornego podwórza czym prędzej zasypując piaskiem kałuże krwi. Biskup Giovanni natychmiast został zmuszony do opuszczenia Pragi, a mieszczanie powiadali później, że książęcy knechci wcale nie byli delikatni. Magowi skarbiec biskupa musiał wypłacić spore zadośćuczynienie, a ogromną główszczyznę dla rycerzy Zakonu Niemieckiego miano przygotować w Rzymie. W ten sposób Mag Ondrasz odzyskał dobre imię, ale też zdjął odium heretyka. Rycerz Dobromił zwrócił na siebie uwagę możnych Czechów i nienawiść Krzyżaków. A Bohumil dopiął swego i zaprosił Maga Ondrasza do Zgromadzenia Alba Amnis. Nim zaczęli organizować powrót, Bohumil zakupił traktat wzbogacający bibliotekę Zgromadzenia wiedzą o istotach Faerie: „Inscrutabiles res silvestres populi”
  • 29 września stanęli w końcu przed bramą Zgromadzenia. Po drodze zabrali również madziara Atillę. Bohumil chciał, by Ambroż darował mu wolność. Mentor Bohumila wspominał, że wiosną chciałby udać się na Pomorze do Zgromadzenia Crintera - siedziby Domu Bjoarner i potrzebowałby kilku zbrojnych na drogę. Princeps Ambroż formalnie powitał Ondrasza, zapraszając go w mury Alba Amnis jako przyjaciela i wręczył mu niewielką figurkę - Znak Egidy, symbol który niwelował wpływ rytuału Aegis i pozwalał Ondraszowi rzucać zaklęcia i praktykować magię bez przeszkód.

Przygoda - jakość 10

  • Bohumil: Herbam 5 pkt, Riding 5 pkt
  • Dobromił: Single Weapon 5, Etiquette 2 pkt, Area Lore 2 pkt, Riding 1 pkt
  • Borys: Carouse 5 pkt, Great Weapon 5, -1 Confidence point
  • Odomir: Bargain 5 pkt, Great Weapon 5
  • Wszyscy: +1 Confidence point, Dobromił ekstra + 1 Confidence point

Reszta Zgromadzenia nie uczestnicząca w wyprawie do Pragi:

  • Dalegor zabiera z biblioteki Bohumila: Quaestiones parvae de arte creationis (summa Creao L15, Q12) - gdyż ten spędził lato studiując tę księgę i podczas peregrynacji Bohumila sam spędza dnie na czytaniu, eksperymentach i przemyśleniach.
  • Jaromir zaś zadzierzgnął bliższą znajomość z Hermannem, zasadźcą na Langen Bielau, poznał jego historię, zyskał pewne zaufanie i wypróbowywał swój niemiecki, którego całą jesień nauczał go Przecław (Quality 5)
  • Ambroż zaś kontynuował studiowanie Unique quaestiones obtinendae de industria magica (summa Vim L12,Q12)
  • Ondrasz zaś na prośbę całego Zgromadzenia opracowuje swoje Teksty Laboratoryjne dotyczące zaklęć, by były zrozumiałe dla innych magów:
  • > Aegis of the Hearth (ReVi 20)
  • > Gift of the Bear's Fortitude (MuCo 25)
  • > Disguise of the New Visage (MuCo 15)
  • > The Gift of Vigor (ReCo 20)
  • > Breath of Flames (CrIg 20)
1220_jesien.txt · ostatnio zmienione: przez gerion
[unknown link type]Do góry
Magus RPG