Korespondencja ze scholarem Mikołajem od św. Jana

Ambroż do Mikołaja

1223 Marzec

Do pilnego i gorliwego scholara Mikołaja,
ze Szkoły Katedralnej we Wrocławiu,
Ambroż z Świdnicy, Princeps Zgromadzenia Alba Amnis,
w zdrowiu i szacunku pozdrawia.

Niech Pan, który jest źródłem wszelkiej mądrości, zachowa Cię w dobrym zdrowiu ciała i jasności umysłu, a dni Twoje niech będą spokojne i pracowite, jak przystoi uczniowi dążącemu ku poznaniu rzeczy wiecznych i przemijających.

Z radością i życzliwością wspominam te czasy, gdyśmy razem, przy bladym świetle łojowych kaganków, pochylali się nad księgami, niejedną noc poświęcając na zmagania z trudnymi traktatami, by godnie stawić się przed surowym, lecz sprawiedliwym magistrem Idzim. Były to dni trudu, ale i nauki, które – jak mam nadzieję – w Tobie, podobnie jak i we mnie, zrodziły umiłowanie wiedzy i rozumu.

Z tych właśnie względów pozwalam sobie zasięgnąć Twej opinii i rozeznania, albowiem dotarły do mnie wieści o doktrynach, które ponoć zrodziły się w Magdeburgu, a które niektórzy uznają za nowe spojrzenie na porządek kościelny i społeczny. Czy doszły do Twych uszu słowa o tych naukach? Czy może posiadasz bliższą wiedzę o ojcu Konradzie von Magdeburgu, który, jak głoszą niektórzy, jest jednym z ich najżarliwszych obrońców i głosicieli?

Wiem, że Twoja bystrość i sumienność w zbieraniu wiadomości nie ustępuje zapałowi, z jakim przepisujesz glosy i komentarze do Ojców Kościoła – dlatego ufam, że być może potrafisz rzucić światło na tę sprawę, która od pewnego czasu intryguje nie tylko mnie, ale i wielu spośród bardziej dociekliwych umysłów naszej wspólnoty.

Niechaj Pan prowadzi Twe kroki po ścieżkach poznania, a jeżeli los pozwoli, z radością ujrzę Cię znów na drodze nauki, może i w murach Świdnicy, gdzie księgi nasze stoją otwarte dla przyjaciela prawdy.

Z oddaniem i pamięcią,
Ambroż z Świdnicy,
Princeps Alba Amnis

Mikołaj do Ambroża

1223 Maj

Do Ambroża z Świdnicy, Princepsa Zgromadzenia Alba Amnis,
Mikołaj, scholar i kopista ze Szkoły Katedralnej we Wrocławiu,
z wyrazami przyjaźni i uczniowskiej radości.

Niech Pan Wszechrzeczy, który podtrzymuje wszelkie stworzenie w istnieniu, obdarzy Cię zdrowiem i światłem rozeznania, a Twojej wspólnocie niech udzieli pokoju i mądrości wśród trudów i cudowności tego świata.

Z niekłamaną radością czytałem Twój list – jakże miło jest ujrzeć słowa dawnego towarzysza zmagań z Grzegorzem z Nazjanzu, z łaciną Rufinusa i z nieznośnym, choć uczciwym prześladowaniem magistra Idziego! Pamięć o tamtych godzinach ogrzała mi serce, jak dobrze wino po długim dniu pracy przy skryptorium.

A teraz do rzeczy – sprawa, którą poruszasz, jest mi nie tylko znana, ale i bliska. Od ponad roku krążą w naszej szkole wieści o kręgu myślicieli magdeburskich, a sama postać ojca Konrada była przedmiotem żywej dysputy między mną a pewnym dominikaninem z Lipska, który zawitał do Wrocławia z rękopisem homilii przypisywanych biskupowi Wiggerowi.

Doktryna ta jawi mi się jako coś nowego i zarazem pierwotnego – nie herezja, lecz reforma; nie bunt, lecz próba oczyszczenia.

Ojciec Konrad, jeśli można wierzyć zachowanym kazaniom, odznacza się nie tylko bystrością rozumu, ale i głęboką moralną nieustępliwością. W jego słowach słychać echo Ojców Kościoła, lecz i coś, co niektórzy nazwaliby tonem śledczego – badającego znaki, rozróżniającego duchy, nieufnego wobec cudów, które nie noszą pieczęci Ducha Świętego.

Zwłaszcza interesująca wydaje mi się jego koncepcja „fałszywego cudu” – jakoby nie wszystko, co nadprzyrodzone, miało pochodzić z nieba. Przypomina mi to komentarz Augustyna do cudów czarowników egipskich za czasów Mojżesza – non omnis potentia est divina – nie wszelka moc jest boska. Biskup Wigger, jak mniemam, próbuje stworzyć pewien system kryteriów rozeznania: co jest cudem, a co tylko jego złudną imitacją.

Nie ukrywam też, Ambrożu, że w relacji Biskupa Wiggera do Bractwa Hermesowego kryje się dla mnie fascynujący materiał porównawczy. Gdyby nie jego stanowczość, można by uznać go za gnostyka polującego na innych gnostyków! A jednak różnica jest zasadnicza: Biskup nie poszukuje ukrytej wiedzy, lecz jawnej prawdy – wyraźnie i wyłącznie objawionej w Piśmie i Tradycji. To czyni go bardziej teologiem niż mistykiem.

Co do samego Konrada – nie widziałem go nigdy osobiście, ale jeden z moich znajomych, młody diakon, widział go raz w drodze na Synod prowincjalny i opisał jako człowieka smukłego, surowego w twarzy, lecz o spojrzeniu przenikliwym jak brzytwa. Miał mówić z wielką pewnością siebie i poruszać słuchaczy do głębokiej refleksji – a także do niepokoju. Powiadają, że patrzy na świat jak na zwoje pisma – każdy znak bada, każdy głos rozważa. Dla wieśniaków może być jak lekarz serwujący gorzkie mikstury, ale dla uczonych jest jak alchemiczna retorta: skupia ogień prawdy.

Zatem, drogi Ambrożu, odpowiadając na Twoje pytanie: tak, znam tę doktrynę, badam ją i z wielką ciekawością obserwuję, dokąd zaprowadzi jej orędowników. Nie jest to bunt, ale też nie jest to teologia łatwa, dla miałkich umysłów. Lecz czy nie taką drogą idzie prawdziwe poznanie?

Gdybyś kiedyś zapragnął podyskutować o tym szerzej, jestem do usług. I jeśli Pan zechce, z chęcią odwiedzę Wasze Zgromadzenie – choćby po to, by przyjrzeć się z bliska temu, co Ty nazywasz codziennością, a ja podejrzewam o niezwykłość.

Z przyjaźnią i uczniowskim oddaniem,
Mikołaj,
Scholar katedry wrocławskiej,

scholar_mikolaj.txt · ostatnio zmienione: przez gerion
[unknown link type]Do góry
Magus RPG